W kolejnym meczu na własnym boisku Glinik nie potrafi odnieść zwycięstwa. Tym razem przeciwnikiem był beniaminek IV ligi drużyna Orkana Szczyrzyc.

GKS GLINIK GORLICE - ORKAN SZCZYRZYC
1:2
0:1
45' - Michał Tabor
72' - Dawid Drąg
90'+3' - Robert Oleksy
GKS GLINIK GORLICE

Bartłomiej Janik, Krystian Baran, Wojciech Chorobik, ( 84' Dawid Kurowski), Dawid Drąg, Jakub Dziedzic, Mateusz Jabłczyk (70' Szymon Sarnecki), Wojciech Laskoś, Tomasz Rzaca, Dawid Serafin ( 63' Mateusz Stępień ), Piotr Stępkowicz, Marcin Szary
REZERWY:
Fabian Gradalski, Ignacy Gomulak, Przemysław Harwat, Dariusz Kurowski, Dominik Retel, Szymon Sarnecki, Mateusz Stępień,
ORKAN SZCZYRZYC

Damian Dziedzic, Mariusz Gnyla ( 87' Hubert Wardęga), Yevgeniy Grygorus, Piotr Kruczek, Bartłomiej Limanówka, Daniel Nowak, Michał Tabor, Michał Tylek, Patryk Wiktor ( 72' Maciej Śliwa), Konrad Wójs, Piotr Wójs (79' Robert Oleksy)
REZERWA:
Krzysztof Piwowarczyk, Robert Oleksy, Maciej Śliwa, Hubert Wardega,
Pierwsza połowa w wykonaniu Glinika beznadziejna wręcz kompromitująca, nawet najwierniejsi kibice nie pamiętają kiedy gospodarze uraczyli ich taka mizerią w grze.
Jedna akcja w 40 minucie to dużo za mało jak na zespól z aspiracjami.
Dziękować należy opaczności ze goście w pierwszej połowie zdobyli tylko jednego gola bo powinno ich być przynajmniej czterokrotnie więcej.
Już w piątej minucie Orkan za sprawą Bartłomieja Limanówki powinien prowadzić, napastnik gości wszedł w pole karne przy biernej postawie defensorów Glinika i oddał strzał z 14 metrów jednak jedna z jaśniejszych postaci w tym meczu bramkarz Glinika Bartłomiej Janik wybił piłkę nogami przed siebie zapobiegając utracie bramki.
Niestety gospodarze nie wyciągnęli wniosków z zagrożenia jakie stwarzał zespól przyjezdny. Ponownie bowiem "JANKES" czyli Bartłomiej Janik wybija piłkę zmierzającą do bramki po wcześniejszym uderzeniu z 20 metra ponownie przez Limanówkę.
W 38 min po raz kolejny goście zagrażają naszej bramce po minięciu naszego obrońcy Michał Tabor wychodzi sam na sam z naszym bramkarzem , jednak Bartek skraca kąt a piłka tuz obok słupka wychodzi za końcową linię boiska.
Trzy groźne ciosy pobudziły gospodarzy którzy stworzyli sytuację bramkową jedyną w całym meczu, jeden z nielicznych aktywnych w tym meczy zawodników Tomasz Rząca dośrodkowuje w pole karne na 12 metr jednak żle uderzona piłka przez Mateusza Jabłczyka wychodzi obok słupka słupka poza plac gry.
W 44 minucie goście zdobywają gola jeden z kolejnych ataków Orkana, Limanówka uderza w kierunku bramki piłkę dopada na 4 metrze Michał Tabor i kieruje ją do pustej bramki .
Po reprymendzie w przerwie w szatni udzielonej zawodnikom Glinika przez ich trenera Roberta Cionka zawodnicy przynajmniej zaczynają biegać i przeszkadzać w grze przeciwnikom którzy nie mieli już tylu klarownych sytuacji na zdobywanie kolejnych bramek, jednak Orkan grał mądrze umiejętnie bronił jednobramkowej przewagi i pewno by tak było gdyby nie akcja w 71 min i błąd ich bramkarza . W 56 min Michał Tabor dośrodkowuje Bartłomiej Limanówka oddaje strzał głową z 12 metrów nad poprzeczką .
W 72 min Dawid Drąg wykonuje rzut wolny z 18 metrów bramkarz tak nieszczęśliwie interweniuje ze piłka pod jego rękami wpada do bramki dzięki czemu mamy remis w meczu.
W 86 min wprowadzony na boisko dawno nie oglądany w szeregach Glinika Dariusz Kurowski wykonuje rzut wolny , jednak jego uderzenie Damian Dziedzic wybija na rzut różny.
Co nie udało się gospodarzą , udało się gościom którzy w ostatniej minucie doliczonego czasu gry zdobyli zwycięskiego gola.
Glinik zamiast przerwać akcje przeciwnika w środku pola pozwala pozwala Robertowi Oleksemu wbiec w pole karne co kończy się skutecznym strzałem tego gracza .
Bramka ta pozwoliła gościom wywieść 3 punkty a gospodarze dalej nie wygrali meczu w rundzie jesiennej na swoim boisku co powoduje złość frustracje i rozpacz tak na trybunach jak i w szatni po meczu.
Marna pociecha ze strzelonej bramki kiedy przegrywa się kolejny już 3 mecz z rzędu. Zawodnicy nie wykonywali założonych przez trenera zadań co skończyło się tragicznie.
Nie może być tak ze przez własne błędy straty piłek dajemy przeciwnikowi grać i stwarzać sobie sytuację bramkowe. Jeżeli będziemy mniej tracić i będziemy bardziej odpowiedzialni za piłkę i grać pomiędzy sobą to gra będzie wyglądać zupełnie inaczej. Zawodnicy powinni dawać z siebie więcej bo w tym meczu brakowało zadziorności walki i woli odniesienia zwycięstwa.
Teraz czekają nas kolejne trudne spotkania z przeciwnikami którzy potrafią grać w piłkę z Limanovią , Lubaniem , Barciczanka jeżeli braknie w nich zaangażowania to nawet nie chce myśleć jak to się zakończy
podsumował występ zespołu kierownik drużyny Andrzej Cetnarowski
