LKS Jawiszowice, wicelider IV ligi piłkarskiej w Małopolsce, pokonał na własnym boisku Glinika Gorlice, bo miał w swoich szeregach doświadczonych graczy, potrafiących na boisku zrobić różnicę, czyli Eryka Ceglarza i Kamila Karcza.
LKS JAWISZOWICE - GKS GLINIK GORLICE
4:1
(2:0)
10' - Eryk Ceglarz
42' - Kamil Karcz
76' - Mateusz Szafran
90'+3 - Kamil Karcz
90''+3 - Jakub Dziadkowiec
Sędziowie: Daniel Zygmond, Marcin Filas, Jakub Kołodziejczyk
Widzów: 250
brak
63' Ł. Radomski, 87' Kamil Karcz
GKS GLINIK GORLICE
Czochór – Dębowski (50 Buś), Gazda, Kolbusz, Koźma (58 Kuzio) – Olejnik (77 Piotrowski), Szafran (86 Kukla), Świechowski, Gogola – Śliwa, Fundakowski
LKS JAWISZOWICE
Gospodarze od pierwszego gwizdka sędziego chcieli szybko otworzyć wynik. Jednak minimalnie przestrzelił Adrian Korczyk, a strzał Sebastiana Frączka obronił Bartłomiej Czochór. Wreszcie, po prostopadłym podaniu od Sebastiana Frączka, z lewej strony w pole karne wpadł Eryk Ceglarz i po „złamaniu akcji do środka, uderzył w dalszy róg.
Goście mogli pokusić się o wyrównanie. Po zagraniu z lewej strony od Jakuba Koźmy, w słupek trafił Damian Śliwa (15 min).
Tuż przed przerwą, po akcji oskrzydlającej Eryka Ceglarza, do siatki trafił Kamil Karcz.
Po przerwie gospodarzom nie udało się postawić pieczęci na wygranej. Eryk Ceglarz przegrał pojedynek z bramkarzem gorliczan. Jak się później okazało, nie był to jedyny pojedynek tych „rewolwerowców”.
Goście zaczęli szukać kontaktowego trafienia. Piotr Gogola trafił jednak w poprzeczkę. Później, Mateusz Szafran strzałem zza pola karnego, trafił w dalszy róg. Kontaktowe trafienie napędziło gorliczan
W końcówce wydawało się, że będzie zwrot losów tego spotkania. W 86 min Eryk Ceglarz nie wykorzystał karnego, co do podyktowania którego goście mieli spory żal do arbitra. Jednak Bartłomiej Czochór, rzucając się w swój lewy róg, wyczuł intencję snajpera jawiszowiczan.
Dwie minuty później, mógł, a w zasadzie powinien być remis. Damian Śliwa z prawej strony wpadł w pole karne i - będąc zaledwie 7 metrów od bramki – „szukał” bliższego rogu. Uderzył jednak zbyt lekko i Artiom Hamelka nie dał się zaskoczyć.
Goście, szukając remisu, całkowicie otworzyli grę i nadziali się na dwie kontry. Przy pierwszej Eryk Ceglarz zagrał wzdłuż bramki, a Kamil Karcz dopełnił formalności, a potem Jakub Dziadkowiec trafił „do pustaka”.
- Powinniśmy wcześniej „zamknąć” ten mecz, oszczędzając sobie nerwowej końcówki. Cieszą nie tylko punkty, ale też i postawa młodzieżowców – zwrócił uwagę Jarosław Płonka, trener Jawiszowic.
- Długimi momentami dotrzymywaliśmy kroku wiceliderowi. Nie udało nam się w końcówce wykorzystać piłki meczowej na remis, więc dostaliśmy jeszcze dwa gole. Wynik nie oddaje tego, co działo się na boisku – ocenił Łukasz Krzysztoń, trener gorliczan.
źródło - oswiecim.naszemiasto.pl
ZDJĘCIA I RELACJA Z MECZU
FOTO: Jerzy Zaborski